wtorek, 20 lutego 2018

Sioni Ateni


Dawno nie pisałam o gruzińskich monastyrach i kościołach. Pewnie dlatego, że w którymś momencie poczułam nimi przesyt- choć są piękne, to jednak większość z nich wygląda bardzo podobnie. Ale dzisiaj przyszedł czas na powrót do tematu- zapraszam Was do malowniczo położonego kościoła Sioni Ateni.


Do Sioni Ateni (gruz. ატენის სიონი) trafiliśmy trochę przypadkiem, wracając z kamiennego miasta Upliscyche do Gori (więcej o tych miejscach znajdziecie TUTAJ). 

Malutki drogowskaz zachęcił nas do skrętu z głównej drogi, a po przedarciu się przez kilka kilometrów typowej gruzińskiej wioski Ateni trafiliśmy na schowany między wzniesieniami kościół z piaskowca. Oczywiście, zgodnie z naszym "zezowatym szczęściem" świątynia była częściowo obstawiona rusztowaniami i widać było, że trwają przy niej (lekko niemrawe) prace konserwatorskie. Nie zniechęciło nas to jednak przed przyjrzeniem się jej trochę bliżej. 

Piękne krajobrazy doliny rzeki Tana
Wioska Ateni przycupnięta na zboczu
Wioska z bliska
W sezonie pewnie jest tu wielki zielony tunel, niestety nas zagnało do Ateni w marcu...
Przykościelna "dzwonnica" w wersji oszczędnościowej
Świątynia jest naprawdę pięknie wkomponowana w krajobraz
Atmosfera pełna dostojeństwa i mrocznej tajemnicy

Już na pierwszy rzut oka widać, że Sioni Ateni ma za sobą wiele wieków. I faktycznie, okazało się, że pochodzi z początków VII wieku. (Offtopic: Wyobraźcie sobie- siódme stulecie nowej ery, na terenach naszych słowiańskich pra-pra-przodków nie ma nawet jeszcze chrześcijaństwa, a tymczasem pra-Gruzini stawiają murowane kościoły o tak skomplikowanych kształtach! Ech, gdyby taki budyneczek stał sobie gdzieś w Europie, byłby czczony jako skarb kultury- a w Gruzji monastyry z podobną historią znaleźć można w co większych osadach i z reguły pies z kulawą nogą się nim nie interesuje.) Nazwa "Sioni" jest nawiązaniem do biblijnej góry/twierdzy/miasta Syjon w Jerozolimie, które być miało kamieniem węgielnym i duchowym królestwem dla wszystkich wierzących. Stąd też dekoracje wewnątrz i na murach kościoła, nawiązujące w dużej części do różnych postaci aniołów. Na ścianach znajdują się także napisy we wczesnej wersji alfabetu gruzińskiego- nuskhuri. Mało tego, można tutaj znaleźć także najstarsze znane napisy w alfabecie mkhedruli- tym, który używany jest aż do dzisiaj. Niestety, w związku ze wspomnianymi wcześniej pracami konserwatorskimi, nie mogliśmy porządnie przyjrzeć się malunkom wewnątrz kościoła, a mrok skutecznie uniemożliwił wykonanie dobrej jakości zdjęć.

Jeden z XI-wiecznych ściennych malunków: "Sen Józefa" (źródło: internet)
Kolejne anioły, tym razem na zewnątrz
Ornament nad wejściem- wyrzeźbione w piaskowcu jelenie
I więcej zwierzyny (chyba nawet z polującym na nią jeźdźcem po lewej?)
Tutaj jak sądzę mamy królów, świętych lub kapłanów
Skrzydlaty lew? Smok? Cokolwiek to jest, ma jakieś 1200 lat


Zainteresowanym mogę jeszcze polecić filmik o Sioni Ateni- niestety po gruzińsku, ale za to z pięknymi ujęciami okolicy.





2 komentarze:

  1. Kapuściński pisał o gruzińskich kościołach, że można w nich poczuć, jak się zaczęło chrześcijaństwo, nagle cofnąć się tysiąc lat. Że komunizm im tak jakby wyzerował wiarę do poziomu, od którego zaczynali. Wejście do monastyru w latach 90, tuż po odzyskaniu przez Gruzję niepodległości, opisywał jako wręcz mistyczne przeżycie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, faktycznie człowiek cofa się o tysiąc lat. W tych wnętrzach nie ma plastikowych banerów, kiczowatych obrazków, natłoku gadżetów. Są ściany, malowidła, ikonostas, świece. Robią wrażenie.

      Usuń